poniedziałek, 5 września 2011

Dożynki

W miniony weekend wybrałem się na tak zwany "męski wypad". Wstałem co kur zapieje, wskoczyłem w auto i wyruszyłem w trasę. Po dwóch godzinach podróży zajechałem do rodzinnej wsi mojego przyjaciela. Plan był następujący: zapaść w las, poszukać grzybów, pomyszkować po bunkrach i może coś znaleźć ciekawego. Po godzinie spędzonej w zielonym piekle mieliśmy dość. Upał i chmary komarów zdecydowanie odebrały nam ochotę na dalsze zmagania na łonie przyrody. Co było robić? usiedliśmy w cieniu i sącząc zimne piwo obmyślaliśmy plan co robić dalej z sobotą. Z pomocą przyszli nam miejscowi, okazało się że we wsi wieczorem odbywają się Dożynki. Jako człowiek z dużego miasta chętnie przystałem na propozycję bo w czymś takim jeszcze nie uczestniczyłem.
Na miejscu była już całą wieś - dosłownie, od dzieci po seniorów rodów. Zajęliśmy strategiczne miejsce i zaczęliśmy obserwować. Po niecałej godzinie znałem już prawie wszystkich, Diabła, Miedzianego, Pinka Komandosa i nawet samą panią sołtys, oraz wielu innych których przezwiska uciekły w niepamięć.
Zabawa rozkręcała się w najlepsze przy dźwiękach disco polo. Wtem podeszła do mnie babcia, i zaczęliśmy rozmawiać, nie wiedzieć kiedy temat zszedł na duchy, uraczyła mnie kilkoma niesamowitymi historiami ale najlepsza to sposób na pozbycie się zmory sennej.
Aby pozbyć się zmory sennej będziemy potrzebować, dojrzałego jabłka, ciężkiego młotka i stalowego, naostrzonego, dużego gwoździa.
Jabłko kładziemy w pobliżu ręki, młotek z gwoździem w takim miejscu aby móc szybko po nie sięgnąć.
Kiedy pojawia się zmora senna i zaczyna nas dusić, rzucamy jabłko na podłogę, zmora senna skacze za nim i staje się widoczna, podobno posiada piękne długie warkocze za które łapiemy, dociskamy ją do ściany i przybijamy gwoździem.
Tutaj podobno kończy się łatwa część zadania. Zmora przybita gwoździem będzie nas straszyć i robić wszytko żeby ją uwolnić, kiedy to nie pomoże będzie nas prosić i błagać rzewnym głosem o litość. Trzeba wytrzymać, nie dać się zastraszyć i nie może być w nas litości. Kiedy kur zapieje zmora znika i podobno już nigdy nas nie nawiedzi. Kiedy jednak strach lub litość weźmie górę ranka niedoczemy.

Ile w tym prawdy? nie wiem. Kobieta ta twierdzi że zna osobę której udało się tego dokonać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz